11 stycznia 2024 r.
W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen! Bądź uwielbiony Panie Jezu Chryste, obecny w tej Hostii. Witaj Święta Twarzy naszego Zbawiciela. Stajemy przed Twoim Obliczem jednocząc się z Dziewicą Maryją naszą Matką, z Jej cierpliwością, Jej poddaniem się w cierpieniu kiedy zostałeś opuszczony w Ogrodzie Getsemani.
Panie Jezu, Ty sam przychodzisz do nas i sam zapraszasz nas. Sam wybrałeś czas i miejsce byśmy trwali przy Tobie tę jedną Godzinę. Ta godzina należy się Tobie by oddać Ci cześć i chwałę. Chcemy w tej godzinie Cię uwielbić, adorować, dziękować za łaski, za to, że pozostałeś z nami w Eucharystii, przybrałeś postać Chleba, aby się z nami zjednoczyć. Chcemy wynagradzać za nasze grzechy, nasze nieposłuszeństwo, nasze niewierności i naszą nieufność. Pragniemy pocieszyć Twoje Serce i udać się w duchu na tę „górę”, na której modlisz się do Ojca. Aby wypełnić nasze pragnienia, potrzebujemy Panie, Twego Ducha Świętego. Niech obecność Ducha Świętego przenika nasze wnętrza i przenika głębiny naszych dusz. Chcemy Ciebie, Duchu Święty. Duchu Święty, przyjdź z pomocą w odprawieniu tej Godziny Świętej.
W ostatnich dniach w liturgii Kościoła przeżywaliśmy uroczystość Objawienia Pańskiego i święto Chrztu Pańskiego, które zamyka okres Bożego Narodzenia. W tradycji jednak ten okres przedłuża się do uroczystości Ofiarowania Pańskiego, nadal pozostają szopki, pobłyskują choinki, śpiewamy kolędy.
Boże Ojcze, umiłowałeś nas niegodnych ludzi. Zapragnąłeś zjednoczyć się z nami. Pewnej nocy nad bezruchem wieczornej bryzy, nad białymi kredowymi wzgórzami Betlejem rozległ się płacz, delikatny płacz. Ziemia nie słyszała tego płaczu, bo spała. Wielcy ludzie ziemi nie słyszeli tego płaczu, bo nie mogli zrozumieć, jak dziecię może być większe niż człowiek. Królowie ziemscy nie słyszeli tego płaczu, bo nie mogli zrozumieć jak król mógł urodzić się w stajni. Były tylko dwie grupy ludzi, którzy usłyszeli tamtej nocy płacz: pasterze i mędrcy. Pasterze Ci, którzy wiedzą, że nic nie wiedzą. Mędrcy Ci, którzy wiedzą, że nie wiedzą wszystkiego. Pasterze ubodzy, prości ludzie, którzy umieli się tylko opiekować swoimi stadami. Mędrcy zaś, nie królowie, lecz nauczyciele królów, którzy umieli czytać w gwiazdach i stale dążyli do nowych odkryć. Te obie grupy usłyszały płacz. Pasterze znaleźli swego Pasterza, a Mędrcy odkryli Mądrość – znaleźli i odkryli Ciebie Panie, Dziecię, złożone w żłobie. Dziecię narodzone bez matki w niebie, urodzone na ziemi bez ojca, jako nasz Odkupiciel i Zbawca. Tak spotkali Ciebie, oddali pokłon i złożyli dary: złoto, kadzidło i mirrę i zachwycili się Tobą. Tylko tak można spotkać Boga i tylko tak można siebie spotkać. Siebie jako małego człowieka wobec ogromu Rzeczywistości, do której dochodzi się przez miłość, zachwyt i cierpienie.
Panie, nie było miejsca dla Ciebie w Betlejem. Betlejem, znaczy – „dom chleba”- dom, w którym „chleb żywy zstąpił z nieba”. I dziś w wielu sercach nie ma miejsca dla Ciebie. W wielu domach nie zaproszono Ciebie, Panie do stołu wigilijnego, nie śpiewano kolęd, byłeś niezauważony i stałeś się niepotrzebny. Za to stoły były suto zastawione, gościł alkohol, i to w nadmiarze. Wolimy świętować bez Ciebie. Przepraszamy Cię, Panie!
Musimy na nowo pochylić się nad żłóbkiem i odkryć tę Rzeczywistość. My, którzy jak żadne pokolenie poznaliśmy potęgę i małość człowieka, którzy walczymy o pokój, a równocześnie dokonujemy tylu gwałtów, okrucieństw, mordów. My, którzy tak udoskonaliliśmy środki przekazu, aby znać prawdę, a kłamiemy, wypaczamy fakty, oszukujemy się. My, którzy jak żadne pokolenie dotąd poznaliśmy wielkość i ograniczoność człowieka, pochyleni na żłóbkiem, odkrywamy na nowo tę nieprawdopodobną rzeczywistość, że nas wszystkich i każdego z osobna kochasz. I mówisz: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem” i „Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie”
Panie Jezu, uczestnicząc w „Godzinie świętej” pragniemy odpowiedzieć na Twoje wezwanie „ Czuwajcie i módlcie się”. Nasza modlitwa ma być dialogiem – rozmową z Tobą, dlatego najpierw Ty, Panie, przemów do nas w swoim zbawczym słowie. Czytanie z Ewangelii według świętego Marka (Mk 1, 7-11) „Jan Chrzciciel tak głosił: “idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby schyliwszy się, rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym”. W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na Niego. A z nieba odezwał się głos: “Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie”.
Jan Chrzciciel udzielał chrztu nad rzeką Jordan. Miejsce to nie było dobrane przypadkowo. Rzeka Jordan była symbolem nadziei i nowego życia. Tu według Starego Testamentu prorok Eliasz został wyniesiony do nieba w wozie ognistym, tu Izraelici zostali przeprowadzeni, gdy wędrowali z Egiptu do Ziemi Obiecanej. Na to miejsce przyszedłeś Ty, Jezu i poprosiłeś o chrzest. Wolny od jakiegokolwiek grzechu, związałeś swoje losy z losem grzesznej ludzkości. Wziąłeś na ramiona ciężar winy całej ludzkości i poniosłeś go do Jordanu. Zanurzyłeś się w wodzie, byśmy zostali oczyszczeni z brudu win. Przyjąłeś kąpiel odrodzenia, abyśmy się odrodzili z wody i Ducha Świętego. Tak więc Twój chrzest jest obmyciem win naszych, jest odnowieniem życia prowadzącego ku zbawieniu. Przez Twój chrzest Panie jesteśmy pogrzebani dla dawnego życia, lecz zmartwychwstaniemy do nowego życia, zrzucamy błąd starego człowieka, lecz przyodziewamy się w odzienie nowego człowieka.
Dziękujemy Ci Panie Jezu za to, że przyjmując od Jana chrzest, uczyniłeś to dla nas, że tam w Jordanie myślałeś także o nas. Uświadamiamy sobie, że przez polanie wodą chrztu otrzymaliśmy Ducha Świętego, który w nas mieszka i modli się z nami. Ale czy tak naprawdę wierzymy w swoją duchową godność? Czy wierzymy głęboko, że Jezus podjął swoją misję dla każdego z nas? Czy czujemy się umiłowanymi dziećmi Ojca i czy wierzymy, że Ojciec ma w nas upodobanie? W chwili ciszy zastanówmy się i odpowiedzmy w sercu na te pytania. Spoglądając na Oblicze Pana podziękujmy za swój chrzest, za chrzestnych. Panie Jezu, uznajemy, że wszyscy zgrzeszyliśmy przeciwko Tobie, błagamy o przebaczenie i przepraszamy Cię: (powtarzamy: przepraszamy Cię , Panie Jezu)
- za grzechy niszczące w nas łaskę uświęcającą, którą nas obdarzyłeś na chrzcie świętym;
- za to, że nie wypełniamy przyrzeczeń, które złożyliśmy na chrzcie świętym;
- za to, że tak wielu ochrzczonych przez lata całe stronią od sakramentu pokuty i pojednania oraz Komunii świętej;
- za brak współdziałania z Duchem Świętym, za nierozwijanie otrzymanych od Niego darów oraz charyzmatów;
- za to, że bezcześcimy rożnymi grzechami swoje ciała fizyczne i duchowe, przeznaczone i namaszczone, aby być Twoimi Świątyniami,
- za to, że na Twoją bezgraniczną miłość odpowiadamy Ci zapomnieniem, obojętnością, letniością lub nienawiścią,
- za nasz brak wiary w Ciebie, Pana i Zbawiciela, mimo wszystkich dzieł, znaków i cudów, których dokonałeś na przestrzeni wieków od czasu Twojego przyjścia na ten świat,
- za to, że ignorujemy Twoje wezwania do przemiany życia i szukania Królestwa Bożego,
- za to, że nie doceniamy Twojej Ofiary, złożonej dla zadośćuczynienia Bożej sprawiedliwości za nasze grzechy i nie dostępujemy odkupienia, bo nie czerpiemy z Jej owoców,
- za to, że nie uznajemy Ciebie za członka naszych rodzin, nie wspominamy o Tobie w ciągu dnia codziennego, nie powierzamy Tobie swoich radości i smutków, podczas, gdy Ty włączasz nas w Swoje Mistyczne Ciało i uważasz nas za swoje Dzieci, zapraszając nas do wspólnego Stołu.
Powoli kończy się dzisiejsze czuwanie. Chcemy podziękować Ci, Panie za dar dzisiejszego czuwania, za to, że przyszedłeś na świat, aby nas zbawić i za to, że nas kochasz bezgranicznie, że przez zanurzenie w wodach Jordanu oczyściłeś nas z brudu win i odnowiłeś w nas życie prowadzące do zbawienia. Dziękujemy Ci, Panie! Stajemy przed Tobą jako Ci pasterze i Ci mędrcy ze Wschodu. I jak im ukazała się gwiazda wiary, tak i nas ta gwiazda prowadzi do tej świątyni w każdy czwartek. I jak oni przynieśli dary, tak i my przynosimy mirrę cierpienia, złoto miłości i kadzidło uwielbienia. Panie Jezu wielbimy Cię za to, że swoją miłość i potęgę objawiłeś ludziom o prostych i pokornych sercach. Tylko głęboka ufność i prostota serca pozwoliły pastuszkom i mędrcom dostrzec w Tobie – Dziecięciu – Zbawcę i Króla. Jezu, przyjmujący hołd pasterzy i mędrców, przyjmij również nasz hołd i nasze dary: złoto naszej miłości, kadzidło tej modlitwy i mirrę naszego cierpienia. Amen.