30 listopada 2023 r.

Bądź pozdrowiony i uwielbiony Panie Jezu Chryste w Najświętszym Sakramencie Ołtarza! Witamy Cię Najświętsza i Najcichsza Obecności pełna miłości i miłosierdzia. Jak w każdy czwartek, tak i dziś przychodzimy uwielbić Twoje miłosierdzie nad nami. Przychodzimy aby pocieszyć Twoje serce, aby być przy Tobie, aby wynagrodzić za nasze grzechy, za nasze nieposłuszeństwo, nasze niewierności i naszą nieufność.

Klękamy przed Twoim Najświętszym Obliczem bo Ty, Panie przywracasz zdrowie i dajesz nam siły, jesteś dla nas oparciem. Ufając Tobie przeprowadzasz nas przez trud codzienności, dajesz pokój nawet pośród burz. Jesteś skałą, na której możemy się oprzeć, a Twoje słowa nie przemijają i nie zawodzą. Twoja miłość uzdalnia nas do ciągłego przebaczania krzywd. Każde przebaczenie niesie uzdrowienie i  ten akt miłosierdzia wobec siebie i bliźnich czyni nas wewnętrznie wolnymi. Błogosławisz naszym krokom. Wyzwalasz nasze serca z kajdan niewoli grzechu, przemieniasz je i czynisz uległymi Duchowi Świętemu. Pragniemy za to wszystko Ci podziękować i uwielbić, za to, że przyszedłeś na ziemię stając się człowiekiem dla nas i jesteś z nami w każdej chwili.

Wypełnij nas Panie Swoim Duchem Świętym. Niech Obecność Ducha Świętego nas przenika, pociesza, wnika w głębiny naszych dusz, przenika nasze wnętrza, przemieniając nas. Niech Twoje światło oddala od nas mroki zwątpienia i niepokoje, które obciążają nasze serca. Duchu Święty przyjdź z pomocą w odprawieniu tej Godziny Świętej. Bądź uwielbiony Boże Duchu Święty i przyjdź do nas z darem Mądrości, darem Rozumu, darem Rady, darem Męstwa, darem Umiejętności, darem Pobożności, darem Bojaźni Bożej. Przyjdź, abyśmy w duchu mogli udać się z Tobą Panie  na „górę”  modlić się i czuwać.  Na tę ”górę”, gdzie stoczyłeś Panie walkę sam ze sobą, gdzie pociłeś się krwią.

Tę modlitwę w Ogrójcu stawiasz nam za wzór modlitwy. Jest to lekcja, którą powinniśmy sobie wszyscy przyswoić. Dajesz nam przykład, jak mamy postępować w trudnościach, które nas w życiu czekają. Mamy się udać na modlitwę i w modlitwie szukać pociechy i pomocy, odprawić medytacje, rekolekcje, zasięgnąć rady ojca duchownego, a nigdy ustąpić z pola walki i uciec przed trudnościami, jak uciekli  uczniowie. Aby nie upaść, mamy się modlić i czuwać.

Kończy się miesiąc listopad, cały miesiąc w modlitwach wspominaliśmy naszych zmarłych. Nasi zmarli – bliscy. O wiele bardziej intensywnie obecni niż dawniej. Bo są nie tylko tu i tam, są zawsze z nami. Przychodzimy na ich groby, kładziemy kwiaty, palimy świece – znaki naszej pamięci, wdzięczności, miłości. Ale prawdziwym znakiem pamięci, wdzięczności, miłości, może być tylko nasze codzienne życie – które się dzieje na ich oczach. Wchodzimy w nowy rok liturgiczny –  najbliższa niedziela rozpocznie Adwent i zarazem nowy rok liturgiczny, czas nam dany i zadany, aby go dobrze wykorzystać. Dobre wykorzystanie tego czasu stanowi wyraz miłości wobec Boga i bliźnich.

Panie Jezu, na pytanie św. Bernarda z Clairvaux, który raz na modlitwie dopytywał się jaki był największy ból nieznany wiernym, który odczułeś na Swym Ciele podczas swej Najświętszej Męki, udzieliłeś takiej odpowiedzi: „Miałem Ranę na ramieniu, spowodowaną dźwiganiem krzyża, na trzy palce głęboką  w której widniały trzy odkryte kości. Sprawiała Mi Ona największe cierpienie i ból, aniżeli wszystkie inne. Ludzie mało o Niej myślą, dlatego jest nieznana, lecz ty staraj się objawiać Ją wszystkim chrześcijanom całego świata. Wiedz, że o jakąkolwiek łaskę prosić Mnie będą przez Tę właśnie Ranę, udzielę jej i wszystkim, którzy z miłości do Tej Rany uczczą Mnie odmówieniem codziennie trzech Ojcze nasz….  i trzech Zdrowaś Maryjo…., daruję im grzechy powszednie, ich grzechów ciężkich już więcej pamiętać nie będę i nie umrą nagłą śmiercią, a w chwili skonania nawiedzi ich Najświętsza Dziewica i uzyskają łaskę i zmiłowanie Moje”.

Ty, Panie sam dajesz nam łaski, dajesz nam prezenty. Ale czy my chcemy korzystać z Twoich łask? Dałeś nam Swoją Matkę, jest naszą Królową, Królową Polski. A jak Ją czcimy? Jej wizerunki przyozdabiamy tęczami na marszach równości. Odrzucamy dziedzictwo św. Jana Pawła II, tak wielkiego naszego Rodaka, który tak miłował Ojczyznę. Nie chcemy Jego nauczania bo jest niewygodne. Staliśmy się leniwi, nie potrafimy myśleć, powtarzamy to co usłyszymy w mediach. A czy sprawdzamy źródło tych informacji?

Wokół nas i w nas tyle zakłamania, fałszu, obłudy, że już prawie zapomnieliśmy czym jest prawda. Wokół nas tyle czerni i szarości, że zapomnieliśmy już prawie czym jest światłość. Wokół nas tyle nienawiści, złości, brutalności, że zapomnieliśmy już prawie czym jest dobroć. Wokół nas tyle chciwości, zazdrości, że zapomnieliśmy już prawie, czym jest bezinteresowność.

O Panie! Bądź uwielbiony w Tej Ranie. Chcemy ofiarować Ci całą naszą wolę, rządź nami i kieruj według Twego upodobania. Chcemy Ci wynagrodzić i przeprosić Cię za nasze grzechy. Przepraszamy Cię Panie Jezu! (będziemy powtarzać):

  • za to, że zbliżamy się do Ciebie tylko w słowach i sławimy Cię tylko wargami, podczas gdy nasze serca są z dala od Ciebie,
  • za to, że nie słuchamy Twojego głosu „Pójdź za Mną”,
  • za to, że uczyniliśmy sobie bożka z pieniędzy i pracy dając im więcej serca i uwagi niż Tobie,
  • za to, że zdobywanie wiedzy zostało zaprawione niezdrową ambicją, rywalizacją, chciwością i dążeniem do zysków materialnych za wszelką cenę,
  • za to, że nie mamy wiary w Twoją bezgraniczną miłość do nas i w trudnych życiowych doświadczeniach nie szukamy Twojej woli,
  • za to, że wierzymy w przesądy, wróżby i horoskopy, niby dla zabawy a tak naprawdę uchylamy furtkę dla złego ducha,
  • za to, że nieustannie szemrzemy, narzekamy albo zaczynamy zaprzeczać Twojej dobroci, bądź nawet Twemu istnieniu,
  • za egoizm, brak życzliwości i wzajemnej pomocy;
  • za to, że bezustannie i bezwzględnie rozliczamy jedni drugich, nie myśląc o własnej poprawie;
  • za zarozumialstwo i pochopne wypowiadanie opinii o ludziach i sprawach, nie poparte prawdziwym rozeznaniem;
  • za kradzieże, zazdrość, łakomstwo na cudze rzeczy,
  • za wszelkie nieczyste myśli i czyny,
  • za naszą oziębłość i pogardę względem Ciebie w tym wszystkim…

Przepraszamy Cię Panie i błagamy o przebaczenie dla nas i całego świata!

Dany jest nam czas, czas Adwentu, abyśmy na nowo przygotowali nasze serca. Jak go wykorzystamy zależy to tylko od nas samych. Dlatego potrzeba nam wejść w głąb duszy swojej. Czytanie z Ewangelii św. Mateusza (Mt 16, 24-27) „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania”.

Postanowione ludziom raz umrzeć potem zaś sąd. Nawet jeśli nie wierzymy, że pewnego dnia staniemy przed sądem Boga, to i tak przed Nim nie umkniemy. Obecnie możemy zabawiać się i podtrzymywać marnościami podległymi zmysłom i czasowi, ale one nie będą trwały zawsze. Będziemy z nich odarci, kiedy odejdziemy z tego świata. Cóż wtedy uczynimy? Nic nam nie pozostanie oprócz Ciebie Wszechmocnego Boga. Będziesz Ty Boże i moja dusza. W jakiej będziemy niedoli jeśli nie będziemy Cię kochali! Będziemy musieli zdać sprawę ze swego życia. Poprzez zaparcie się siebie, wyrzeczenie, modlitwę, medytację, rekolekcje, pokutę możemy uprzedzić, na ile potrafimy, tę chwilę. Nie naszym obowiązkiem jest przenikać Twe Boskie tajemnice ale czuwać, byśmy nie byli zaskoczeni znienacka.

Boże, dając nam istnienie, uczyniłeś każdego z nas człowiekiem, najszlachetniejszą istotą widzialnego świata. Dusze nasze stworzyłeś  na Swoje podobieństwo. To stworzenie trwa bezustannie w każdej chwili naszego życia. Ile godzin, ile chwil w naszym życiu, tyle razy darujesz nam byt. Czy nie powinniśmy uznać, że sami nic nie mamy i sami jesteśmy niczym. Kiedy więc patrzymy na siebie, na nasze ciała, na nasze dusze, na nasze wady i zalety, czy nie powinniśmy dziękować za te wszystkie dary.

Jesteś Panie, nie tylko naszym Stwórcą i Panem, lecz także naszym ostatecznym końcem. Więc poznać Ciebie, kochać Ciebie i służyć Tobie to nasza powinność. Z jednej strony stoi przed nami niebo i niewymowne jego rozkosze, z drugiej piekło z ogniem i rozpaczą. Jedno lub drugie stanie się naszym udziałem na wieki stosownie do tego, czy Tobie służyć będziemy na ziemi, czy też będziemy Cię obrażać. Sami musimy wybrać. Upokarzając się teraz, mamy nadzieję wówczas uniknąć upokorzenia. Wyznając teraz swoje winy, mamy nadzieję zapobiec odsłonięciu ich w dniu ostatecznym. Osądzając siebie już teraz, mamy nadzieję, że zostanie nam oszczędzony sąd, na którym nie będzie już miłosierdzia. Pomóż nam Panie czuwać nad popędami natury, nad współpracą z łaską, nad zachowywaniem Twego prawa i nad postępowaniem wysługującym zbawienie. Naucz nas, jak małym jest to co ziemskie, jak wielkim to, co Boskie, jak krótkim, co doczesne, jak nieskończonym, co wieczne.

Panie Jezu! To dzisiejsze czuwanie chcemy zakończyć modlitwą św. Bernarda do Świętej Rany Ramienia Twego. Modlitwa jest drogą wiodącą do Ciebie. Niebo i ziemia łączą się przez modlitwę, a sprawiedliwość  ustępuje miejsca miłosierdziu. Chcemy wyrazić Ci wdzięczność za łaskę tej Godziny Świętej, za łaski płynące z nabożeństwa do Twoich Świętych Ran, za łaski płynące z Najświętszej Eucharystii i za łaski, które daje Kościół święty, za łaski odpustów. Dziękujemy za dar Kapłaństwa, przez posługę Kapłana, nam błogosławisz. Dziękujemy Ci Panie Jezu.

Modlitwa do Świętej Rany Ramienia Chrystusa Pana

„O najukochańszy Jezu mój, Ty najcichszy Baranku Boży, ja – biedny grzesznik – pozdrawiam i czczę Tę Ranę Twoją Najświętszą, która Ci sprawiała ból bardzo dotkliwy, gdy niosłeś krzyż ciężki na Swym Boskim Ramieniu – ból cięższy i dotkliwszy niż inne Rany na Twym Świętym Ciele. Uwielbiam Cię, oddaję cześć i pokłon z głębi serca. Dziękuję Ci za tę najgłębszą Ranę Twego Ramienia. Pokornie proszę, abyś dla tej srogiej boleści Twojej, którą wskutek tej Rany cierpiałeś, i w imię Krzyża Twego ciężkiego, któryś na tej Ranie świętej dźwigał, ulitować się raczył nade mną – nędznym grzesznikiem, darował mi wszystkie grzechy i sprawił, abym wstępując w Twoje krwawe ślady, doszedł do szczęśliwej wieczności. Amen”. 3 x Ojcze nasz…., 3 x Zdrowaś Maryjo…