25 kwietnia 2024 r.

Witaj umiłowany Jezu Chryste utajony w Najświętszej Hostii! Klęcząc przed Twym nieskończonym majestatem oddajemy Ci należną cześć i hołd. Uwielbiamy Cię za Twoją wielkość i jednocześnie za pokorne zniżenie się do nas ludzi oraz Twoją cierpliwą obecność dla wszystkich na Ziemi. Niech nasze serca przeniknie choćby odrobina Twojego żaru i świętości, byśmy uznali całą duszą i przyjęli w życiu Twoje zbawcze zamysły. Umiłowany Panie, chcemy oddać Tobie wszystko, co ciąży nam na sercu, nasze grzechy, słabości, grzechy naszych rodzin, popełniane w Ojczyźnie, na świecie, a także tych, którzy odrzucają Twoją Miłość i żyją tak jakby Cię Panie nie było. Składamy to wszystko u Twoich stóp i pokornie  prosimy o przebaczenie. Wierzymy w Twoje słowa, które mówią, że ”choćby nasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją, choćby były jak czerwone jak purpura, staną się białe jak wełna.” (Iz. 1:18). Dziękujemy Ci  za Twoją niepojętą i  niekończącą się miłość do nas!

A teraz udajemy się do Ogrójca, by modlić się z Tobą, nasz Zbawicielu, do czego każdego z nas dzisiaj nie przypadkowo wezwałeś. Poruszyłeś nasze serca byśmy zapragnęli czuwać wraz z Tobą i zasmakować choćby odrobiny goryczy Twego niezmierzonego smutku. Odpowiadamy, Panie Jezu, na Twoje słowa „Czuwajcie i módlcie się”, dlatego zostawiamy przed drzwiami tej świątyni wszystkie problemy życia codziennego, odrywamy się od naszych myśli, odrzucamy troski i zmartwienia, które nas obciążają, odpędzamy męczące rozproszenia. Nie będziemy Cię też  podczas tej jednej godziny w tygodniu o nic prosić, tylko  poświęcamy ten czas wyłącznie Tobie, Nasz Panie. Chcemy po prostu być z Tobą i z miłością patrzeć na Ciebie, tak jak Ty patrzysz na nas. A jedyne czego teraz  pragniemy to adorować Ciebie, wynagradzać i zadośćuczynić za grzechy własne i całego świata, który tak bardzo się pogubił. Wiemy, jak wielu ludzi Ciebie nie chce znać, jak wielu wątpi w Twoją obecność, są obojętni i mają zimne serca. Wystarczy rozejrzeć się wśród najbliższych, czy znajomych słubiczan, nad czym bardzo bolejemy. Pociągnij ich wszystkich w blask Twego Eucharystycznego Oblicza i nie pozwól ani jednej duszy uciec z objęcia Twej boskiej przyjaźni. Maryjo, Matko i Królowo nasza, tam gdzie jest Twój Syn i Ty zawsze jesteś. Obejmij nas uczuciem Twego Niepokalanego Serca, bądź przy nas podczas tej Godziny Świętej wskazując drogę do Ogrodu Oliwnego, gdzie będziemy mogli trwać u boku Twego umiłowanego, cierpiącego Syna. Duchu Święty, natchnij nas, wypełnij naszą pustkę, oczyść z pychy, pogłębij naszą pokorę, bądź naszym doradcą i przewodnikiem…

Nasza modlitwa ma być dialogiem – rozmową z Tobą, dlatego najpierw Ty, Panie Jezu, przemów do nas w swoim zbawczym słowie i niech ono owocnie zapadnie w grunt naszych serc. Z Ewangelii wg św. Marka (Mk 16, 15-20) „Po swoim zmartwychwstaniu Jezus ukazał się Jedenastu i powiedział do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Te zaś znaki towarzyszyć będą tym, którzy uwierzą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie». Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.”

W święto ewangelisty Marka, bliskiego współpracownika apostoła Piotra, słuchamy końcowych słów jego Ewangelii i ostatnich, Panie Jezu, Twoich słów na ziemi. Można powiedzieć, że jest to Twój, Jezu, testament wskazujący uczniom, ale i nam, uniwersalną misję na cały świat. Po wszystkim, co widzieli i przeżyli, czego nauczyli się od Ciebie, po tylu niepowodzeniach, błędach, złych słowach i czynach, po zdradzie, wyrzeczeniu się Ciebie, ucieczkach i tak Mistrzu, wysyłasz ich, by byli Twoimi świadkami i posłańcami. Potrzebowałeś Panie ich rąk, nóg i głosu, aby dotrzeć do wszystkich narodów i wszystkich serc. Mimo, że byli słabi i grzeszni, a zadanie przekraczało ich zdolności, wysłałeś ich w świat z dokładnym opisem „pracy”. Podobnie i my, może czujemy się słabi, grzeszni, nieszczęśliwi czy nieuzdolnieni, ale też nas potrzebujesz. Chcesz dzięki nam dotrzeć do naszych rodziców, rodzeństwa, dzieci, sąsiadów, przyjaciół, kolegów z pracy, chcesz z nami współpracować i ratować dusze. I bliźni, z którymi każdego dnia się spotykamy również potrzebują nas, potrzebują naszej radości, aby poprzez nią odkryli Ciebie, Jezu, w swoim życiu. Bo wiarę, wielki dar Boży, który otrzymaliśmy, trzeba przekazywać, trzeba ofiarowywać, przede wszystkim przez świadectwo. „Idźcie, niech ludzie widzą, jak żyjecie” – w waszych codziennych zadaniach, czystych spojrzeniach, w pełnych wyrozumiałości rozmowach, w waszym zapale by służyć, zrozumieć, zachęcić i przebaczać. Wiara jest również zadaniem życia wg przykazań Bożych, wiara jako znajomość i wyznanie prawdy o Bogu i człowieku „rodzi się z tego, co się słyszy, a tym zaś co się słyszy jest słowo Chrystusa” – naucza św. Paweł (Rz. 10, 17). Jeśli złożymy ufność w Dobrej Nowinie, w tym wszystkim w czym, Panie Jezu, do nas przemawiałeś to doświadczymy miłości, zarówno do Boga, jak i ludzi. A kto zaufa będzie zbawiony…

Panie Jezu, zostawiłeś nam cały depozyt Dobrej Nowiny, by przekazywać go innym  nie tylko słownie, lecz także przez swoje życie, przyznanie się do wiary przed innymi ludźmi dobre przykłady, praktykę. Tak wiele zależy od naszego przykładu, nie natarczywego słowa czy wywyższania się przez czyny, lecz od pokory w łączności z Duchem Św. byśmy stali się znakiem, na który inni będą patrzeć. Ale by głosić Dobre Słowo trzeba znać teorię i umiejętnie wcielić ją w życie. Trzeba nam zatem postawić sobie pytanie, jak uczestniczyliśmy w katechizacji i czy naprawdę poznaliśmy podstawy naszej wiary i czy poznaliśmy, Ciebie Panie Jezu, w Twoim Słowie? Kiedy ostatnio mieliśmy w dłoniach  Pismo św. i  czy je czytamy? Czy jesteśmy z nim zaznajomieni? Czy mamy pragnienie czytania  Ewangelii i potrzebę  poznawania Słowa Bożego? Czy jesteśmy świadomi tego, że  trzeba systematycznie pogłębiać wiarę, bo na tym polega stała formacja chrześcijanina i nie da się zakończyć edukowania wraz ze szkołą średnią, czy bierzmowaniem. Takie podejście byłoby wprost aroganckie. Powinniśmy więc, jeśli jeszcze tego nie realizujemy, wprowadzić w życie praktyki, które będę budowały naszą duchowość. Zaczynajmy każdy dzień od Słowa Nadziei, przez czytanie, wysłuchanie podcastów bądź obejrzenie filmiku, które wyjaśnią Ewangelię, a dzięki temu napełnimy swoje serca Słowem Bożym. I nie możemy ustawać w codziennym, systematycznym i efektywnym poświęcaniu czasu ze swojego życia, by lepiej poznawać Ciebie, nasz Boże. Dzięki tym kilku minutom napełnimy nie tylko „duchowe akumulatory”, ale i zasoby naszej wiedzy Prawdą Bożą, by móc ją potem innym mądrze rozdawać. A w jaki sposób ją rozdawać,  jak o tym mówić i świadczyć? Wydaje się, że przede wszystkim uczciwym, dobrym i chrześcijańskim życiem, ale i udzielaniem odpowiedzi, tym którzy borykają się z różnymi problemami. Czasami mogą to być nurtujące bliźnich pytania, czy jakieś niewypowiedziane kwestie z ich życia, z którymi nie będą mieli odwagi udać się do księdza, czy siostry zakonnej. A do koleżanki czy znajomego zwrócą się z większą śmiałością. „Idźcie i głoście ewangelię” mówisz Chryste do nas, a jeżeli ktoś nam zada pytanie to musimy na nie udzielić odpowiedzi. Jednak nic nie dzieje się natychmiast. Tak jak ziarno rzucone w ziemię nie od razu kiełkuje, ale potrzebuje czasu na obumieranie by wyrosnąć i wydać plon, tak też jest z Ewangelią. Słowo wypowiedziane potrzebuje czasu na odarcie słuchacza z tego, co jest w nim skostniałe. Pamiętajmy jednak o tym, że musimy przede wszystkim pozwolić byś Ty, Panie Jezu, przez nas i z nami realizował swoje dzieło.

Najmiłosierniejszy Zbawicielu, jednoczymy się z Twym konającym w Ogrójcu Sercem. Jesteśmy słabi i grzeszni, ale z głębi naszych małych serc pragniemy okazać Ci miłość i zadośćuczynić za tak wiele grzechów boleśnie Cię raniących. Przepraszamy za ludzi odrzucających Ewangelię i Prawdę, a tym samym skazującym się na potępienie. Bez Ewangelii, czyli Dobrej Nowiny o zbawieniu, nie ma przed człowiekiem innej perspektywy jak potępienie. Jest tak dlatego, bo każdy człowiek prędzej czy później stanie wobec rzeczywistości swoich win i wobec własnej niedoskonałości. Tej rzeczywistości może zaradzić tylko to, co zawiera Ewangelia – prawda o Bogu kochającym człowieka aż do szaleństwa Krzyża.

Przepraszamy za to, że nie zabiegamy o pogłębianie wiary i  swojego rozwoju duchowego poprzez systematycznie czytanie Pisma Św., dobrych książek katolickich, codzienne słuchanie Słowa Bożego, wybranych homilii, konferencji katolickich, udział w rekolekcjach i to nie tylko tych organizowanych w okresie postu i adwentu, ale w innych miejscach przez cały rok kalendarzowy. Wybacz nam Panie Jezu, że nie współpracujemy systematycznie z łaską Bożą, nie słuchamy natchnień Ducha Świętego i nie zdajemy się całkowicie we wszystkim na Ciebie, Panie Boże.

Przepraszamy za naszą nieumiejętność  konfrontacji Słowa Bożego z codziennością – taką szarą, zwykłą, z czasem dzielonym między pracę, dom, wypoczynek. A przecież  przez to słowo chcesz, Boski Nauczycielu, komunikować się z nami, pragniesz, by to wszystko co jest w tym tekście, stało się naszym udziałem i wypełniło naszą codzienność. Wybacz nam, powierzchowność czytania Ewangelii, bez zrozumienia i bez wsłuchiwania się w swoje serce, a właśnie w nim wschodzą owoce spotkania ze Słowem. Jeśli  w nas dokona się to spotkanie i szczerze wnikniemy w tekst to szybko odkryjemy, że nie jest on zwykłym zbiorem liter, ale że przemawiasz do nas Ty, Panie Jezu!

Przepraszamy za tych wszystkich, którzy nie ufają Tobie, Jezu Chryste, a jedynie pokładają ufność w sobie samych, we własnych siłach, we własnych zdolnościach przez co  ulegają „złemu duchowi” nienawiści, pychy, nieczystości i nie potrafią mówić „nowymi językami” życzliwości, współczucia, przebaczania, miłości.

Przepraszamy za wszystkich antyewangelizatorów, fałszywych pasterzy, którzy przez błędne nauczanie podważają podstawy naszej wiary, sieją zamęt i są szczególnie niebezpieczni dla będących na początku drogi nawrócenia i tych, którzy nie mają łaski wiary. Wyrywkowe poznawanie Biblii i interpretowanie jej w modernistyczny sposób czy też przedstawianie z punktu widzenia apostaty staje się pretekstem do szydzenia z wierzących, antyklerykalizmu i wzbudzania wielkiej niechęci do Kościoła. Najczęściej z takimi zachowaniami można spotkać się w Internecie, a twórcy yotubowych filmów ze swoimi nie poukładanymi emocjami utwierdzają słuchaczy w błędnym pojmowaniu prawd wiary, atakują Boże przykazania i normy moralne próbując odwieźć od Ciebie, Panie Boże.

Przepraszamy za tych, którzy ulegają nowoczesnemu obłędowi sugerującemu, że życie jest naszą własnością. I możemy czynić co nam się podoba, żyć tak jak chcemy, bo przecież jesteśmy wolni i nikt nie może nam rozkazywać, przestaliśmy wierzyć w reguły życia, które nie wytrzymują próby czasu i  których nie można już respektować. Zapominają o tym, że to Ty, Panie Boże, stworzyłeś życie i wiesz najlepiej jak ma ono funkcjonować. Natomiast naczelnym  celem szatana jest wmówienie nam, że to wszystko jest błędne.

Przepraszamy za głoszących nieprawdziwe stwierdzenie mówiące, że „aby się zbawić wystarczy być dobrym człowiekiem”, bez względu na to czy jesteś wierzącym czy niewierzącym. Wówczas  źródłem objawienia jest człowiek, który decyduje co jest prawdą, a Bóg staje się niewolnikiem ludzkiego zakłamania. Człowiek nie jest budowniczym swojego wiecznego przeznaczenia. bo to nie my uczyniliśmy siebie samych..

Jakże pięknie jest gdy nierzadko Ewangelia bywa wypisana na naszych twarzach. Gdy inni pytają: dlaczego tak żyjesz, dlaczego tak postępujesz, skąd bierze się to twoje działanie, skąd czerpiesz radość i siły? A my z promiennością możemy odpowiedzieć, że z relacji z Tobą, Panie Jezu, za pośrednictwem Słowa Bożego tacy jesteśmy. Pierwsi chrześcijanie tym zaskakiwali innych, że byli odmienni niż świat pogański. A dziś tym bardziej potrzebujemy takich świadków Chrystusa, którzy będą inni niż ten świat. Dziękujemy, Najdroższy Jezu, za tę godzinę, którą mogliśmy spędzić przed Twym Przenajświętszy Obliczem, za każde poruszenie serca i nasze nieudolne próby wynagradzania za zniewagi wyrządzone Twojej chwale. „Każda sekunda naszego ludzkiego życia jest nam dana po to, abyśmy się Tobą napełniali. Nigdy nie naprawimy tego, co tu stracimy, nie korzystając z szansy jaką nam Panie dajesz.. Zawsze będziemy o tyle ubożsi w Ciebie, ile tu zmarnujemy. Najwięcej lub nawet wszystko zyskuje ten, kto oddaje Ci wszystko i samego siebie”. (A. Lenczewska- Słowo pouczenia 42)