2 stycznia 2025 r.

Witamy Cię Jezu, nasza miłości i najgłębszą cześć Ci oddajemy, o Chlebie żywy z nieba zstępujący, utajony Boże i Zbawicielu świata. Kłaniamy się i największą cześć Ci oddajemy, Słowo, które stało się Ciałem i zamieszkało między nami. Dziękujemy, że urodziłeś się i stałeś prawdziwym człowiekiem, mającym zarówno boskość, jak i człowieczeństwo, że przyszedłeś do ludzkości ze swoją wielką miłością i miłosierdziem. Dziękujemy za wszystkie Twoje słowa sprawiedliwości i prawdy, aby nas wyprowadzić z ciemności i wprowadzić do światła. Dziękujemy za Twoją mękę i śmierć na krzyżu dla naszego odkupienia i wybawienia od wiecznej kary. Uwielbiamy Cię Jezu za to, że Ty-Bóg przyszedłeś z nieba na ziemię, aby nas wyzwolić człowieka z niewoli grzechu i śmierci i przygotować do pójścia za Tobą do nieba.

Panie Jezu, z miłością odpowiadamy na Twoje słowa „Czuwajcie i módlcie się”,  jak i słowa  skierowane do nas poprzez św. Małgorzatę Marię Alacoque, abyśmy podczas tej jednej godziny w tygodniu trwali przy Tobie i koili Twój ból opuszczenia przez apostołów. Dlatego udajemy się teraz do Ogrójca i poświęcamy ten czas wyłącznie Tobie, Nasz Panie. Jedyne czego teraz  pragniemy to oddawać Ci hołd z uwielbieniem, pocieszać Cię, wynagradzać i zadośćuczynić za naszą niewdzięczność, wszelkie zniewagi, grzechy własne, naszych rodzin, naszego narodu  i całego świata.

Maryjo, klęcząc tutaj w obecności Twojego Syna Jezusa, zwracamy się do Ciebie, abyś nam pomogła Go uwielbić i zadośćuczynić za wszelkie zło, jakim jest nieustannie obrażany. Gdziekolwiek jest Jezus, Ty jesteś z Nim, bo dzięki Twojemu „fiat”, dzięki Twojemu ofiarowaniu własnego ciała  w czystym oddaniu się Bogu, Słowo stało się ciałem w Twym łonie. Prowadź nas Matko Przenajświętsza! Duchu Święty, prosimy o szczególną łaskę wytrwałości w Tobie i gotowości usłyszenia tego, co chcesz nam  przekazać. Pozwól nam, abyśmy przestawili się na odbiór Twojego głosu, daj nam poznać, jak najlepiej usłyszeć Ciebie i jak rozpoznać czas Twojego przemawiania do nas i doświadczania Twojej miłości.

Umiłowany Jezu, jakże trudno nam uwierzyć patrząc na Ciebie w postaci słabej Dzieciny położonej w żłóbku, że nie spotkasz się wśród ludzi z życzliwym przyjęciem, lecz ze sprzeciwem i poniesiesz straszliwą ofiarę na krzyżu za grzechy wszystkich ludzi dla ich zbawienia. Św. siostra Faustyna powiedziała; „Jak wielkie miłosierdzie Boże zawiera się w tajemnicy wcielenia Syna Bożego” Fakt, że Panie Jezu, stałeś się człowiekiem wprawia nas w zadumę i zachwyt nad tajemnicą Miłości, wielkiej, nieogarnionej Miłości i dowodzi Twego wielkiego miłosierdzia względem nas, które nie zna granic. Mogłeś przecież przyjść w pełni mocy i chwały, jednak nie chciałeś, żebyśmy drżeli ze strachu przed obliczem Boga Wszechmogącego. Przyszedłeś zatem jako niewinne i bezbronne Dzieciątko, a przez człowiecze życie pełne ubóstwa i prostoty, nędzy i bólu, stałeś się jednym z nas. Poddałeś się słabości natury ludzkiej, pozwoliłeś cierpieć tej naturze to wszystko, co znoszą ludzie: strach, tęsknotę, niepokój, smutek, upokorzenie i  byłeś nam podobny we wszystkim, z wyjątkiem grzechu. W Ogrodzie Oliwnym uniżyłeś się, nasz Odkupicielu, do tego stopnia, że pozwoliłeś znosić swej duszy wszystkie straszne boleści, aby wyzwolić nas z wszystkiego co nas zniewala, by rodzaj ludzki mógł wznieść się ku swemu Stwórcy. Panie Jezu, jakże często zapominamy, że jesteś Bogiem, który nieustannie przychodzi do każdego z nas, by nas wspierać. Nigdy nas nie opuszczasz  towarzysząc nam w każdej sytuacji, by pomóc nam odkryć sens pielgrzymowania, sens powszedniego życia, by zaszczepić odwagę w próbach i cierpieniu.  Przepraszamy, że nie dostrzegamy Twojej bliskiej obecności, że nie potrafimy Ci zaufać, wierzymy, że sami sobie poradzimy, co w konsekwencji prowadzi do rozczarowania, zwątpienia, ulegania złym manipulacjom.  A przecież największą nadzieją możesz być jedynie Ty, Panie Jezu – Bóg, który ogarnia wszechświat, i który może nam zaproponować i dać to, czego sami nie możemy osiągnąć, a tym bardziej nie zaoferuje nam tego ten świat.

Przyszedłeś Panie Jezu w konkretnym momencie dziejów i stałeś się człowiekiem, aby wziąć na siebie nasze grzechy. Święta Bożego Narodzenia upamiętniają to pierwsze przyjście w momencie historycznym, ale wiemy, że przyjdziesz też na koniec czasu jako Sędzia wszystkiego. Przychodzisz także codziennie, aby nawiedzić każdego z nas przyjmującego Cię w słowie Bożym, w sakramentach, w braciach i siostrach. Każdego dnia Jesteś u drzwi naszych serc i kołaczesz. O Panie, wybacz nam, że nie czujemy w sercu, kiedy delikatnie pukasz, aby nas nawiedzić, że nie potrafimy odwzajemnić Twojej miłości i odpowiedzieć miłością na Miłość. Panie Jezu, przepraszamy, że w czasie minionych świąt nie oczekiwaliśmy Twego przyjścia z głęboką nadzieją, radością, ufnością, z czystymi sercami, a ulegaliśmy ferworowi przygotowań, gonitwą za prezentami, dekoracjami, kolorowymi światełkami, blichtrem i kiczem. Przepraszamy za brak wzajemnego dialogu, budowanie murów niezrozumienia, kłótnie, rodzinne sprzeczki, przepych, nie umiarkowanie w jedzeniu i piciu, wiarę w przesądy wigilijne. Przepraszamy za składanie sobie pustych, bezmyślnych życzeń świątecznych, w których nie było wiary i odniesienia do Ciebie. Przepraszamy, że nie byłeś Panie Jezu w centrum naszej uwagi i nie potrafiliśmy zatrzymać się w poszukaniu drogi do Ciebie.

Panie Jezu, przedwczoraj pożegnaliśmy stary rok, a teraz chcemy chwilkę zastanowić się jaki on był… Czy należeć będzie tylko do nieodwracalnej przeszłości, czy też będzie rzutować na naszą przyszłość? Czy czas, który jest dla nas Twoim największym darem dostatecznie cenimy? Czy pamiętamy o tym, że kto ma czas dla Ciebie, Panie Boże, ma go dla siebie i innych, a kto nie ma czasu dla Ciebie, Jezu, nie ma go również dla innych… Panie Czasu i Wieczności, pragniemy podziękować Ci, uwielbić Cię i przeprosić za 2024 rok. Z pewnością niektóre dni chcielibyśmy przeżyć ponownie, gdyż były dla nas pomyślne i dobre, a o innych chcielibyśmy zapomnieć i najlepiej wymazać je z pamięci. Wszystko to jest jednak naszym plonem, który przynosimy do Ciebie, Panie, składając przed ołtarzem. I choć niektórym z nas pewnie będzie trudno podziękować za ten czas, to uczyńmy to, bo wierzymy, że nic nie dzieje się bez przypadku. Całym sercem dziękujemy za wszystko, co od Ciebie dostaliśmy. Dziękujemy za życie i za miłość, którą otrzymaliśmy i którą dajemy, za kwiaty, powietrze i słońce, za szczęście i za troski, za to, co było możliwe i za to, co nie było możliwe. Oddajemy Ci wszystko, co w minionym roku zrobiliśmy: wykonaną pracę, rzeczy, które wyszły spod naszych rąk i to wszystko, co zdołaliśmy naszymi rękami zbudować. Powierzamy Ci ludzi, którzy nas kochają, i których my kochamy, naszych nowych przyjaciół, tych, którzy są blisko, tych, którzy się oddalili, tych, którzy zakończyli swoje życie, tych, którzy prosili nas o pomoc i tych, którym zdołaliśmy pomóc, tych, z którymi dzielimy życie, obowiązki, smutki i radości. Jezu Chryste, Ty przecież chcesz nas wyprowadzić z ciemności egipskich i zaprowadzić do światła domu nazaretańskiego. Wyszliśmy z ręki Boga i do Niego zdążamy każdym dniem naszego życia. Często jednak o tym zapominamy, przygnieceni nawałem codziennych spraw i zajęć. Chcemy Cię teraz, umiłowany Panie, przeprosić za popełnione w poprzednim roku grzechy. Dlatego w poczuciu winy i z głębokim żalem pokornie prosimy o Twoje przebaczenie wypowiadając słowa: przepraszamy Cię, Panie!

  • za wszelką niesprawiedliwość, niestabilność polityczną, konflikty zbrojne, wojny na Ukrainie, Bliskim Wschodzie i wszystkie wojny, jakie w tym roku toczyły się na świecie,
  • za zamachy terrorystyczne i bestialskie zbrodnie przeciw ludzkości, przemoc, agresję, nienawiść i krzywdy, za obojętność bogatych na los biednych,
  • za zło popełnione w naszym narodzie, zgorszenia i korupcję w życiu publicznym, pijaństwo i kradzieże, zaniedbywanie obowiązków wobec swego narodu, za odchodzenie od wartości, złe decyzje polityków i rządzących,
  • za zło popełnione w życiu społecznym, niesolidność i nieuczciwość w pracy, niesprawiedliwość i wykorzystywanie innych, brak pomocy wobec potrzebujących i bezrobotnych,
  • za zabójstwa, akty aborcji i eutanazji, eksperymenty prowadzone na dzieciach nienarodzonych, za grzechy wrogów życia i za to, że człowiek czyni się panem życia,
  • za brak naszej modlitwy i dostatecznej wrażliwości na cierpienie naszych braci chrześcijan prześladowanych za wiarę,
  • za zgorszenia, nieobyczajność, rozwiązłość, pornografię, uzależnienia, za publiczną obrazę wiary, moralności chrześcijańskiej i lekceważenie krzyża Chrystusowego,
  • za grzechy popełnione w pracy, wobec sąsiadów, brak miłości i życzliwości, brak poszanowania własności społecznej, nieuczciwość w pracy, nieżyczliwość i obojętność na ludzkie potrzeby, za wszelkie działania i inicjatywy, które niszczą kobiecość i męskość, za zaniedbywanie osób starszych i samotnych,
  • za grzechy popełniane we wspólnocie wierzących, poświęcanie zbyt krótkiego czasu na modlitwę, lekceważenie przykazań Bożych i kościelnych, szczególnie za opuszczanie Mszy Św. w niedzielę i święta, za zaniedbywanie sakramentu pokuty, niegodne przyjmowanie sakramentów św., a zwłaszcza Komunii Świętej,
  • za to, że wstydziliśmy się naszej wiary i nie broniliśmy Kościoła, za obojętność rodziców i dorosłych wobec wychowania dzieci i młodzieży, za krzywdy wyrządzone przez ludzi Kościoła innym, a także nasze grzechy wobec kapłanów,
  • za nieprawości popełnione w naszych rodzinach, rozwody i zaniedbywanie obowiązków rodzicielskich i brak poświęcania dostatecznej uwagi dzieciom, niewierności i kłótnie w życiu małżeńskim, zaniedbywanie modlitwy osobistej i rodzinnej, za niszczenie małżeństwa jako związku męża i żony, a promowanie związków partnerskich,
  • za źle wykorzystany czas, niemądrze wydane pieniądze, wypowiadanie bezużytecznych słów, gniew i złość, lekceważenie miłości, puste działania, źle wykonane prace, życie bez entuzjazmu, nasze zapominalstwo, narzekanie i to, że milczeliśmy, kiedy należało mówić.

Panie, Ty nam dajesz ten nowy rok, który jest jak witraż, na który składa się z 365 wielobarwnych szkiełek, wyrażających kolejne dni naszego życia. Użyjemy do niego czerwieni naszej miłości i naszego entuzjazmu, purpury naszego żalu i bólu, zieleni naszej nadziei i różu marzeń, błękitu i szarości naszego zaangażowania i naszej walki, żółci i złota naszych żniw… Biel zachowamy na zwyczajne dni a czerń – na te, gdy zabraknie Twojej obecności. A wszystko to spoi nasza modlitwa pełna wiary i niewzruszone zaufanie Tobie. Panie, prosimy Cię, abyś po prostu rozświetlał od wewnątrz ten witraż naszego życia, światłem Twojej obecności i ogniem Twojego Ducha, który daje życie. I tak dzięki jego przejrzystości, ci, których postawisz w tym roku na naszej drodze, będą mogli w nim odkryć oblicze Twojego umiłowanego Syna i naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Amen.