12 września 2024 r.
Pozdrawiamy Cię Panie Jezu w Najświętszym Sakramencie Ołtarza. O Hostio święta, zdroju Bożej słodyczy. Tyś wszechmocny, dajesz duszom naszym moc. Przychodzisz do naszych serc utajony. Wypełniasz nasze serca pokojem, miłością. Niech Twój pokój rozleje się w naszych sercach. Przychodzisz do nas nieustannie i dajesz nam doświadczenie Ciebie. Jezu utajony, ukryty uwielbiamy Cię. Zaprosiłeś nas tu Panie, abyśmy w tej właśnie godzinie trwali przy Tobie, opuszczonym w ogrodzie Getsemani i adorowali Ciebie. Wpatrujemy się w Twe Boże święte Oblicze w tej cudownej monstrancji. Wpatrujemy się w Ciebie, Troisty Boże, tam, gdzie jest jedna z Osób Najświętszej Trójcy, są także pozostałe dwie Osoby. Pięknie oddaje to Catalina Rivas, boliwijska mistyczka, która podczas świętej godziny adoracji, tak opisała to co zobaczyła w swojej wizji: O ustalonej godzinie udałam się do kościoła blisko mojego domu. Uklękłam, aby pozdrowić Pana w świętej Hostii, ale On kazał mi usiąść i w milczeniu przypatrywać się temu, co się działo. Zobaczyłam jak znika ołtarz, w miejscu ołtarza zobaczyłam ogromny tron, pełen światła, a na nim ustawiona cudowna monstrancja. Cały tron był ozdobiony drogocennymi ogromnymi kamieniami, które rozświetlały się tak, jak gdyby promieniowały własnym światłem lub jak gdyby światło wychodziło z ich wnętrza. Zobaczyłam, że były to połączone trzy miejsca do siedzenia, które tworzyły jeden tron i na każdym z tych miejsc siedział „jeden Jezus” ten sam Pan, lecz potrojony. Były tam trzy Osoby, dokładnie takie same. Między tymi Trzema nie było różnicy, z wyjątkiem szat: pierwszy miał na sobie piękną białą tunikę, drugi całą złotą, a tunika trzeciego była w kolorze czerwonym. Słyszałam głos Pana, który mi mówił: „ Gdzie możecie znaleźć ziemską pomoc dla opisania mnie, Nierozdzielnego? Gdzie znajdziecie wsparcie, wy, którzy jesteście pielgrzymami na ziemi, abyście mogli wspiąć się na moją Wysokość? Nic i nikt nie może wyjaśnić Istoty Boga Troistego i Jedynego. Nikt nie zrozumie Życia, które ożywia mój Byt. Podnieście wasze serca i wasz umysł ku górze (…) Umiłowany Syn opuszcza Ojca i ofiaruje Miłość zagubionym ludziom, którzy zgnębieni chodzą po ziemi! Nauczcie się więcej o Bożej Miłości i zaniechajcie stawiania oporu w was samych, aby nasz nieskończony Pokój mógł wejść do waszych serc i dać wam moją Miłość, dać wam Życie wieczne oraz bezgraniczną świętość mojego Istnienia”.
Panie Jezu, to w tabernakulum i w świętej monstrancji oczekujesz nas, aby uczynić nas uczestnikami Chwały twojego Ojca, abyśmy otrzymali płomienie Ducha Świętego, aby pełnym miłości głosem mówić nam o Niebie, które nas oczekuje, o Miłości, która na nas czeka, o Szczęśliwości, którą nam przyrzekasz i którą nam dajesz. Uwielbiamy Cię Jezu za to wszystko. Kiedy słuchamy, co mówisz do nas, Panie Jezu, i czcimy Twoje Słowo, wówczas przyjmujemy Twoje Boże światło. To światło rozjaśnia drogi naszego życia i sprawia, że nie chodzimy w ciemnościach. Prawda wnika głęboko w nasze dusze, oczyszcza, wyzwala i czyni ludźmi prawdy. Do tej prawdy prowadzi nas Maryja, Matka zrodzonych do życia w prawdzie. Maryja, Imię, które dziś wspominamy. W nim jest ratunek dla świata, dla nas. Wzywając imienia Maryja, doznajemy pociechy bo nigdy nie pozostaje zamknięta na głos swoich dzieci. Pełna łaski nieustannie pragnie przychodzić nam z pomocą. Chcemy wzywać imienia Maryja! O, święte i słodkie imię! Na wezwanie tego imienia wstępuje nadzieja w miłosierdzie Boże, sprawiedliwy otrzymuje pomnożenie w miłości, kuszony zwycięża swe namiętności, strapiony doznaje ulgi i pociechy. Po imieniu Jezus nie ma imienia czcigodniejszego, słodszego i droższego dla wszystkich wiernych nad imię Maryja.
Wraz z Maryją chcemy wsłuchać się w Twoje Słowo, Panie, które do nas pragniesz skierować. Z Ewangelii św. Łukasza (6, 27-38): „Lecz powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w [jeden] policzek, nadstaw mu i drugi! Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty! Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie! Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie”.
W tym fragmencie Ewangelii kierujesz nas dziś ku zasadzie czynienia bliźnim tego, co sami chcielibyśmy, aby nam czynili. Jezu, wydając się na ofiarę za nas, stałeś się pokarmem i napojem, wielkim darem dla nas. Więc na Twój wzór możemy stać się darem dla innych. Ale czy tak jest? Stajemy się często dla siebie wrogami. Zaczynamy obwiniać innych, zrzucać odpowiedzialność na bliźnich, obarczać winą wszystkich dookoła Nawet najbliższa nam osoba może stać się naszym wrogiem. Także sąsiedzi mogą stać się naszymi wrogami, ostatecznie niszczymy wewnętrznie i zewnętrznie zarówno siebie, jak i innych. Siła Złego jest dzisiaj potężna, a jego zazdrość ogromna, ponieważ zdaje sobie sprawę, że jego czas się kończy. Kiedy wyrzekamy się Bożych przykazań pokusy stają się coraz silniejsze. Jesteśmy gotowi popełnić wówczas niegodne uczynki.
Panie Jezu, dałeś nam zasady dla naszego dobra, ale ich nie przestrzegamy, w nasze życie wkracza chaos i nieład. Ranimy się nawzajem, wkrada się niezgoda. Są to skutki grzechu. Nie żałujemy za nasze grzechy i nie walczymy z naszymi słabościami. Jezu, Ty powiedziałeś: „Zaprawdę powiadam wam wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25,40)”. Jeśli kochamy i pomagamy swoim bliźnim, to jednocześnie kochamy i pomagamy Tobie. Jeśli natomiast nienawidzimy i walczymy z naszymi bliskimi, to samo czynimy Tobie, Jezu. Musimy kochać tych, którzy nas zranili, modlić się za nich i błogosławić im. „Lecz powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają” (Łk 6, 27-28).
Miłujmy tych, którzy tego potrzebują, nawet kiedy nic za to nie dostaniemy. Kochać wroga to podarować mu to, czego potrzebuje. Takie postępowanie oznacza przebaczenie i gotowość do pojednania. Święty Paweł mówi: „…Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód – nakarm go. Jeśli pragnie – napój go. Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz nad jego głową”(Rz 12, 19-20). Jeżeli pomożemy naszemu wrogowi, poruszy to jego serce, a dla niego będzie to znak do zgody i pojednania. Musimy błogosławić i modlić się za tych, którzy nas oczerniają i znęcają się nad nami. Dlaczego powinniśmy tak postępować? Święty Paweł daje nam proste wytłumaczenie: „ Nie toczmy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw duchowym pierwiastkom zła na wyżynach niebieskich” (Ef 6,12). To jest dla nas ważne wyjaśnienie.
Człowiek traktuje bliźniego jak wroga i robi wszystko, żeby się zemścić. Święty Paweł pokazuje nam, kim jest nasz prawdziwy wróg i przeciwko komu musimy walczyć. Dlaczego nie powinniśmy walczyć z człowiekiem z krwi i kości? Ludzie słabej wiary są bardzo podatni na ataki Złego. Każdy słabej wiary może zostać wykorzystany przez Szatana lub zrobić coś złego. Szczególnie związani przez złe przyzwyczajenia – grzechy czy uzależnienia będą jego narzędziami, będą oczerniać, prześladować, okradać, pogrążać, a może nawet zabijać. Nie znaczy to, że mamy rezygnować z własnego zdania, zamykać się w milczeniu i wyczekiwaniu, unikać za wszelką cenę trudnych sytuacji. Gdyby miłość nieprzyjaciół na tym polegała, trzeba by zrezygnować z uczciwej walki o ideały, wartości i sprawiedliwość. Tego Panie Jezu na pewno nie chciałeś i nie chcesz, o czym świadczy Twa walka o prawdę i miłość. Powiedziałeś kiedyś do swoich uczniów: „Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia” (Mt 10,22). Nie chodzi więc o unikanie walki za wszelką cenę, lecz o sposób jej prowadzenia. Walczący o sprawiedliwość nie może rezygnować z miłości. Panie, Ty chcesz byśmy piętnowali zło w świecie, lecz złoczyńców traktowali wielkodusznie.
Panie Jezu, ty cierpiałeś za nasze grzechy, ale wszystko nam wybaczyłeś. My również powinniśmy pościć i ofiarować nasz ból i cierpienie za nawrócenie naszych wrogów. Na krzyżu modliłeś się Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią (Łk 23, 34). Ludzie, którzy głosowali na Ciebie, krzyczeli: Ukrzyżuj Go, ukrzyżuj Go, ale Ty prosiłeś Ojca o wyrozumiałość. Ten tłum ludzi był pod wpływem Szatana, który sprytnie to wykorzystał, żeby ukrzyżować Ciebie, Jezu. My też powinniśmy rozumieć i wybaczać swoim złoczyńcom, modląc się za nich: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Często dobrzy i wierzący ludzie są oczerniani, wyśmiewani i atakowani. Ci, którzy są blisko Boga i przestrzegają Jego przykazań, doświadczają gróźb i prześladowań. Tak to można zrozumieć: grzesznik atakuje człowieka modlitwy, nie zdając sobie sprawy, że to właśnie modlitwa, post i ofiara go uratują.
Jeśli nie zrozumiemy tego duchowego języka, nadal będziemy próbować na własną rękę pokonywać napastnika. Będziemy się kłócić, szarpać, dzwonić na policję, by w końcu iść do sądu. Nasze ludzkie działanie nie pomoże bliźniemu, nie poprawi jego stanu. Ty, Panie Jezu nie chcesz, abyśmy poszli na stracenie, ale pragniesz nas wszystkich uratować. Dlatego dodajesz nam odwagi, abyśmy ratowali naszych wrogów dzięki modlitwie i przebaczeniu. Szczere przebaczenie nie jest łatwe, wręcz niemożliwe. Próbując wybaczyć po ludzku rzadko nam się uda. Przebaczenie takie będzie również niepełne, ponieważ za jakiś czas znowu wróci złość, zawziętość i gniew. A powinniśmy wybaczyć wszystkim, tego wymaga nasz Ojciec. Dlatego musimy prosić o pomoc Ciebie, Boże. Jeśli tak uczynimy, modlitwa zostanie wysłuchana i Duch Święty oświeci naszego wroga. Uświadomi on sobie wtedy swoje zachowanie i przestanie krzywdzić. Zostanie zbawiony, a my będziemy mieć spokój.
Panie Jezu, pragniemy przeprosić Cię, przebacz nam Panie:
Za to, że nie mamy świadomości grzechu i nie prosimy Cię o łaskę nawrócenia i zbawienia.
Za to, że potępiamy innych, choć sami nie jesteśmy bezgrzeszni;
Za brak umiaru w ocenie upadków innych ludzi;
Za to, że nie umiemy się przejąć nad czyimś nieszczęściem;
Za każdy grzech, za krzywdę wyrządzoną drugiemu człowiekowi;
Za to, że mając wiele nie jesteśmy miłosierni wobec potrzebujących braci;
Za to, że nie potrafimy przebaczać, a sami chcemy, żebyś Ty nam przebaczył;
Za to, że mówimy „przebaczam ale nie zapominam”, a ciągle powracamy do sytuacji wytykając błąd naszemu winowajcy. Przebacz nam Panie.
Jezu, powiedziałeś do apostołów: „Tak nie mogliście jednej godziny czuwać ze Mną? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe (Mt 26, 40-41).
Pewien misjonarz powiedział: Jeśli chcemy komuś pomóc, kogoś ocalić, powinniśmy wziąć go do serca i modlić się za niego. Tak jak matka nosi w łonie przez dziewięć miesięcy swoje dziecko, a później je rodzi, tak my musimy zamknąć innych w naszym sercu, szczerze się modlić i składać ofiarę za ich nawrócenie. Może upłynąć i cały rok, a może wiele lat, zanim będziemy mogli przyprowadzić ich do Boga jako nawróconych ludzi. Jeśli jacyś ludzie przychodzą nam na myśl, oznacza to, że potrzebują naszej modlitwy. Zanośmy ich Panu Bogu i módlmy się za nich. Maryja daje nam broń do walki z naszym Goliatem, aby pokonać grzech, żeby nie miał wpływu na nasze życie. Oto 5 kamieni: 1. Eucharystia 2.Modlitwa różańcowa 3. Słowo Boże 4. Post 5. Spowiedź comiesięczna. A zatem: Wysławiajmy Pana! Módlmy się, a nasza modlitwa będzie wysłuchana! Amen.